Myśląc o napisaniu tej wspominkowej notatki w głowie przewijała mi się jedna myśl, „najlepiej byłoby skopiować ubiegłoroczny tekst, bo po co znów pisać o tym samym, że czujemy się jak rodzina, że nie wyobrażam sobie świat bez takiego spotkania …”, to wszystko jest aktualne . Także, jeśli ktoś jest ciekawy jak było, proszę poczytać co pisałam rok temu.
Ten dzień dla mnie osobiście stanowił nieco inne wyzwanie, gdyż zdecydowałam się zostać organizatorem tego wydarzenia. Brzmi poważnie, jednak z taką zorganizowaną, wspierającą się wzajemnie ekipą było to bardzo budujące doświadczenie. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali słowem i czynem, zarówno przed, w trakcie jak i po spotkaniu. Każdy z Was miał ogromny i wyjątkowy wkład atmosferę tego wieczoru. Mam nadzieję, że każdy, podobnie jak ja czuł się dobrze, spokojnie, radośnie, czuł się potrzebny i otoczony świątecznym ciepłem. Dziękuję także tym, którzy z różnych względów byli obecni z nami tylko myślą. Tęsknimy za Wami wszystkimi.
Dla tych, którym nie będzie się chciało szukać ubiegłorocznych wspomnień, króciutko opowiem, że przybyliśmy, ustawiliśmy stół, nakryliśmy obrusem. Potem ustawialiśmy przyniesione przez nas potrawy. W tym czasie w kuchni wrzała woda na pierogi i barszcz z uszkami, Gosia przygotowywała krakersy z wyrafinowaną masą. Kroiło się ciasto. Ela przyniosła zimne nóżki autorstwa jej męża, który cierpi nierzadko z powodu jej nieobecności w domu. Jak na świąteczne spotkanie przystało, był opłatek i życzenia, każdy został wyściskany i wycałowany. Potem czas na przyjemności, jedzonko i gry towarzyskie. Nie mogło się też obejść bez kolędowania. Ola dzielnie grała, dzwoniliśmy dzwoneczkami, kołataliśmy, każdy śpiewał jak umiał. Szał. Nadszedł czas sprzątania i zmywania. Było aktywnie i sprawnie pod kierunkiem gospodyń seniorek. Aby wspomnienia nie umknęły zrobiliśmy też wspólne zdjęcia pod choinką. Będziemy tęsknić do atmosfery takich spotkań, na szczęście czas szybko mija podczas wspólnych działań.
Magdalena Haładyn