Wczesnym rankiem obudziła mnie Martynia i powiedziała: „mama wstań”. Gdy tylko otworzyłam oczy, zobaczyłam uśmiechnięta córeczkę i pierwsze co zrobiłam, to razem z mężem najgłośniej jak tylko potrafię zaśpiewałam „Sto lat…”! Nasza mała miała dzisiaj swoje drugie urodziny. A ja od dłuższego czasu przygotowywałam dla niej niespodziankę – występ podczas Gali Kotomania, organizowanej przez Fundacje Kocia Mama w Sali Widowiskowej Politechniki Łódzkiej. Byłam przekonana, że to będzie wieczór, który razem z rodziną spędzimy w wyjątkowej atmosferze i w doborowym towarzystwie. Motywem przewodnim dnia były koty. A Martysia bardzo je lubi. Przed wyjazdem do Łodzi, przećwiczyłam układ trzy razy, mała biła brawo, wiedziałam, że dam czadu. Adres docelowy został wpisany w GPS, kumpel zgarnięty z osiedla, ekipa zapakowana, jedziemy podbić Łódź 🙂 Na miejscu czekał na nas Jarek. Jak tylko przekroczyłam próg budynku PŁ, poczułam koci klimat. Od razu rzuciłam okiem na stoisko z karmą, kocie balony, prace malarskie. Pamietam jak jakiś czas temu, przeglądając filmiki grupy GO POMOST! z poprzednich lat podczas Kotomanii pomyślałam sobie: „Też bym tak chciała”. Widać, że nic nie stoi na przeszkodzie, kiedy czegoś gorąco pragniesz … Moja ekipa zasiadła w pierwszym rzędzie – strefa VIP ;), a ja uderzyłam do przebieralni. I się zaczęło. Przeniosłam się w inny świat. Przebieranie, malowanie, próba przed występem, wszystko działo się tak szybko. Pierwszy występ miałam obcykany. „Kraina baśni”. Pamiętam, jak tańcząc patrzyłam w stronę swej rodzinki, która się uśmiechała. Z automatu miałam powera. Poza tym wiedziałam, że chce dać z siebie jak najwięcej dla Martynki. Jak muzyka ucichła, wiedziałam, że jestem z siebie zadowolona. Podekscytowana zbiegłam ze sceny, w kierunku szatni. A tam wszystko działo się tak szybko. Nowy makijaż, nowy stój, nowe uczesanie. I nasz drugi wykon tzw. „Koci układ”, który pokochałam od pierwszych minut na sali tanecznej. Żywa muzyka, kolorowe piękne stroje, własnoręcznie wykonane koszulki i rękawiczki. Dla mnie bomba! Widziałam, że mojej ekipie oczy wychodzą z orbit, goście na sali bili nam brawo, pomyślałam: „podobało się”. W przebieralni panował gwar, emocje sięgnęły zenitu. Zdjęcia, filmiki, gratulacje od naszego choreografa Mariusza. Poza przebieralnią czekała na mnie rodzina, a mąż powiedział mi: „Szkoda Magda, że koty były krótkie, bardzo mi się podobały”, a Martynia rzuciła mi się na szyję i powiedziała: „mama kotek”. Jestem wdzięczna za dn. 24.02.2017. Dziękuję 🙂
Magdalena Kaźmierczak
Muszę pomyśleć o rozbudowaniu choreografii dla Jarka 🙂 Ale coś czuję, że niedługo w domu będą już dwie tancerki …. tak kończy się wolontariat w Centerku 🙂
Rodzina może być dumna z takiej wspaniałej Wolontariuszki jaką jest Magda! A już niedługo Martysia zasili Go Pomostowe grono 🙂 Miauuu…