Są takie dni w mojej pracy, że mam szansę na chwilę zrobić coś inspirującego, niezwykłego, coś wolontarystycznego … Kiedy dostałem wiadomość od Igora Chipovskiego, żeby zorganizować kolejną akcję w Łodzi z jego udziałem, nie zawahałem się ani na chwilę. Pomysłem Igora było mini tournée po organizacjach społecznych z pokazem żonglerki kontaktowej i warsztatami. Od razu skontaktowałem się z zaprzyjaźnionymi placówkami z zapytaniem, czy nie możemy ich odwiedzić i zrobić coś fajnego. Pomimo okresu feryjnego, udało się zebrać kilku chętnych i stworzyć harmonogram. I tak, w mroźny poranek, 07.02 br o godz. 10.00 stawiliśmy się w Domu Dziecka dla Małych Dzieci, gdzie z promiennymi uśmiechami powitali nas najmłodsi milusińscy. Tutaj Igor poprowadził prezentacje w III grupach, potem szybka kawka i jedziemy dalej … Lekko spóźnieni, dojechaliśmy do Stowarzyszenia Łódzkie Hospicjum dla Dzieci – Hospicjum Łupkowa, w którym prężny personel przygotował wszystkich pacjentów w hallu na spotkanie z gościem. Nie była to łatwa sprawa, bowiem wszyscy podopieczni placówki są mechanicznie wentylowani i podłączeni do specjalnych aparatur, a przemieszczenie ich do innych przestrzeni wymaga nie lada wysiłku logistycznego. Dla mnie i Igora była to wyjątkowa i poruszająca wizyta, gdyż widzieliśmy radość i wzruszenie w oczach pacjentów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że krótki występ nie zwróci im zdrowia, ale na chwilę pozwoli im znaleźć się w innym, lepszym świecie … I o to chodzi! Kolejnym punktem był Dom Dziecka nr 5. Tutaj już starsze dzieciaki i dużo więcej zabawy i emocji. Podopieczni mogli podpatrywać Mistrza i pouczyć się żonglerki, co było dla nich ciekawym doświadczeniem. Fajna sprawa! Na koniec pojechaliśmy do naszego Środowiskowego Domu Samopomocy „Przystań”, gdzie wszyscy uczestnicy i wolontariusze wyczekiwali na obiecane występy. Jak zwykle, nie brakowało spontanicznej zabawy, warsztatowania i rozmów z Igorem. Nawet nie zwróciliśmy uwagi na upływający czas i ostatnia wizyta przeciągnęła się o 30 minut … A nasz wolontariusz śpieszył się dalej z zaplanowanymi działaniami. Wyobraźcie sobie, że już o 17.50 był w pociągu w drodze do Poznania, gdzie na drugi dzień obdaruje swoim talentem kolejnych pacjentów i podopiecznych …. Dla mnie był to dzień pełen przygód, atrakcji, wzruszeń, ale najważniejsze, że mogłem go spędzić z tak ciekawym człowiekiem. Dziękuję, Igorze 🙂
Mariusz Kołodziejski